Wózkiem przez Kraków – wyzwania i dostępność dla osoby z dystrofią mięśniową
Kraków – miasto „królów” i obwarzanków, które są tak pyszne, że nawet smoki w Wawelu miałyby ochotę się na nie skusić.
Nasza pierwsza wyprawa do tej historycznej perły była nie lada wyzwaniem.
Zanim wyruszyliśmy na ten krakowski podbój, musieliśmy się solidnie przygotować.
A mówiąc „solidnie”, mam na myśli logistykę na poziomie, jakiego nie powstydziłby się Napoleon planujący swoje marsze.
Najpierw trzeba było znaleźć hotel,
który będzie w stanie sprostać naszym potrzebom.
Brzmi prosto?
Spróbujcie to zrobić, a wasz entuzjazm może zostać zgaszony.
Zarezerwowanie pokoju z łazienką dostosowaną do potrzeb osoby z niepełnosprawnością to również wyzwanie.
Czy toaleta jest dostępna i na tyle duża, żeby można było wjechać do niej wózkiem, a także wprowadzić do niej podnośnik jezdny, dzięki któremu mogę dokonywać transferów?
Czasami odpowiedzi na te pytania są bardziej skomplikowane niż konstrukcja zegara na wieży Mariackiej.
Planowanie pobytu w hotelu dla OzN- klucz do spokojnej podróży
Planowanie podróży dla osoby, która potrzebuje fizycznej pomocy w przesiadaniu się z wózka na łóżko, toaletę to wyzwanie.
Chociaż sama myśl o wypoczynku w Krakowie była ekscytująca, to zanim stanę oko w oko z dumnym smokiem wawelskim, muszę zadbać o każdy detal naszego zakwaterowania.
Wiedziałem od samego początku, że będę korzystał z podnośnika jezdnego.
To oznaczało, że interesowała mnie szerokość drzwi, wysokość nóg łóżka, które muszą mieć co najmniej 9 cm, aby płoza podnośnika mogła pod nią podjechać i umożliwić bezpieczny transfer.
Okazało się, że hotel miał dwa pokoje dostosowane dla osób poruszających się na wózkach.
Poprosiłem o zdjęcia i dokładne wymiary, szerokość drzwi, wysokość łóżka, a także rozmieszczenie strategicznych punktów w łazience.
Czy jest na tyle dużo miejsca żebym mógł przesiąść się na toaletę za pomocą podnośnika?
Jak wygląda dojazd do umywalki?
Na moje szczęście było na tyle dużo miejsca, że transfer na wc nie stanowił dużych problemów, umywalka dostosowana jest dla wózkowiczów, duża i szeroka, z bliskością słuchawki prysznicowej, co znacząco ułatwia codzienne czynności higieniczne.
Po zlokalizowaniu sypialni i stwierdzeniu, że łóżka mają jakieś 15 centymetrów szerokości decyzja była prosta.
Połączymy dwa, tworząc jedno wygodne łóżko.
Powstało coś w rodzaju królestwa komfortu, a Asia, jak zawsze z chirurgiczną precyzją, ustawiła wszystko tak, żeby transfer na to łóżko nie skończył się jakąś katastrofą.
Wózkiem przez Kraków – wyzwania i dostępność dla osoby z dystrofią mięśniową
Ale to nie wszystko.
Kolejnym ważnym krokiem było znalezienie i wypożyczenie podnośnika jezdnego.
Na początku rozważaliśmy zakup własnego podnośnika, który moglibyśmy wysyłać do hoteli za pośrednictwem firm kurierskich.
Na szczęście firma LeviCare przyszła nam z pomocą.
Oferują oni usługę wypożyczenia podnośnika, przywożą go do hotelu i odbierają po zakończeniu pobytu.
Wystarczył telefon i e-mail do LeviCare z informacją, kiedy i gdzie potrzebny jest podnośnik, a oni zajmują się resztą.
Obsługa hotelu jest fantastyczna, dzień przed naszym przyjazdem przyjeli podnośnik, a w dzieńprzyjazdu wstawili go naszego pokoju. Nie musieliśmy szukać, latać z nim po hotelu. Wszystko było gotowe – wow.
Wózkiem przez Kraków – wyzwania i dostępność dla osoby z dystrofią mięśniową
Rynek Główny: Kiedy kocie łby są łaskawe...
Krakowski rynek zrobił na mnie ogromne wrażenie, Asia i Szymon byli już wcześniej, ja nie.
Poruszanie się po nim to czysta przyjemność, trochę mniejsza dla moich najbliższych, którzy pchają wózek.
Bruk, czyli te irytujące kocie łby, nie są tu tak uciążliwe jak w innych starych miastach, które mieliśmy okazję odwiedzić.
Prawdopodobnie jest to zasługa przebudowy, która miała miejsce w 2006 roku.
Dzięki temu mogliśmy swobodnie przemierzać rynek bez obaw o wytrząsanie moich wypełnień dentystycznych.
Wszędzie mnóstwo knajpek,
gdzie w okresie letnim można siedzieć na zewnątrz, bo niektórych nie da się wjechać wózkiem
Co 20 metrów natrafiamy na miłego sprzedawcę krakowskiego przysmaku obwarzanka.
Naszym ulubionym smakiem jest obwarzanek posypany solą. A Twoim?
Chodzenie po rynku, patrzenie na stare budowle i chłonięcie całej atmosfery to czysta radość. No, chyba że akurat odbywa się jakiś manifest pod pomnikiem Mickiewicza.
Ale nie samym rynkiem człowiek żyje! Czas na atrakcje. Zaczynamy od…
Parkowanie w Krakowie ile to kosztuje?
Jeśli masz kartę parkingową, dla osób z niepełnosprawnością mamy dla Ciebie dobre wieści.
Miejsc parkingowych w Krakowie tak naprawdę nie brakuje.
Oczywiście, czasami trzeba trochę pokrążyć, zanim znajdzie się wolne miejsce.
Czasami również niektórzy nie umieją parkować i wciskają się za dużymi pojazdami obok charakterystycznych miejsc z wózeczkiem.
I teraz najlepsze:
tego nie wiedziałem, dopóki nie zadzwoniłem do straży miejskiej w Krakowie.
Okazało się, że osoby posiadające kartę parkingową nie muszą płacić za postój w mieście, parkowanie jest kompletnie bezpłatne, na miejscach dla #OzN!
Piszę to w 2024 roku, a jak będzie za rok czy za kilka lat?
Tego nie wiem, ale zawsze warto to sprawdzić przed wyjazdem.
Dlatego, jako praktyczny tip, który będę wykorzystywał w przyszłości.
Przed podróżą do innego miasta, zawsze warto zadzwonić do straży miejskiej i zapytać o zasady parkowania dla osób z kartą parkingową.
Może się okazać, że zaoszczędzisz całkiem sporo pieniędzy przy parodniowym wyjeździe może to być nawet 200 zł.
A niektórzy mówią, że Kraków to miasto sknerusów.
Wózkiem przez Kraków – wyzwania i dostępność dla osoby z dystrofią mięśniową
Sukiennice: XIII-wieczny shopping z przeszłości czy jest dostępny dla osób z niepełnosprawnościami?
Niemalże w samym sercu krakowskiego rynku znajdują się sukiennice.
To nie tylko historyczna budowla, ale także jedna z pierwszych galerii handlowych, powstała w XIII wieku.
Kiedyś sprzedawano tu sukno, stąd też nazwa.
Dzisiaj, zamiast tkanin, znajdziesz tu pamiątki, biżuterię i różnego rodzaju rękodzieło.
Wejście i wyjście z sukiennic nie stanowią żadnych problemów, nie ma stopni, schodów, wszystko jest na płasko, co jest wielkim ułatwieniem dla osób na wózkach inwalidzkich, kulach czy seniorów.
Jednakże Sukiennice kryją jeszcze dwie atrakcje, które warto odwiedzić.
Pierwsza z nich znajduje się na pierwszym piętrze, a druga w podziemiach.
Na pierwsze piętro prowadzi winda
Znajduje się tam Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku, gdzie możecie podziwiać prace takich mistrzów jak Jan Matejko, Jacek Malczewski.
Warto zaznaczyć, że wejście na wystawy jest bezpłatne we wtorki (może to być tylko w okresie wakacyjnym, wcześniej warto zadzwonić), natomiast w inne dni obowiązuje zakup biletu ulgowego, a dzieci po okazaniu legitymacji szkolnej wchodzą za darmo do 16 roku życia.
Poruszanie się wózkiem po muzeum nie sprawia kłopotów, nie ma żadnych wysokich progów ani stopni.
Dodatkowo jest tam przyjemnie i chłodno, co w upalny dzień jest miłym dodatkiem do podziwiania sztuki. Prawie w każdej sali są miejsca siedzące.
Podziemia sukiennic skrywają podziemia rynku muzeum
które przenosi odwiedzających w średniowieczną historię Krakowa.
Zobaczyliśmy tu interaktywne wystawy, które opowiadają o codziennym życiu mieszkańców Krakowa sprzed wieków.
To miejsce jest w pełni dostępne dla osób na wózkach, co czyni je doskonałym celem dla każdego.
Ciekawostką w podziemiach sukiennic jest możliwość skorzystania z wagi, na którą wchodzisz i możesz zobaczyć swoją wagę według miar obowiązujących w XIV wieku.
Wpisujesz podane wartości na ekranie i dostajesz wydruk.
Na wózku nie miałem możliwości, żeby skorzystać z wagi, ale moi najbliżsi już tak.
Warto też wspomnieć, że na terenie podziemnego muzeum jest toaleta dla #OzN.
Muzeum Czartoryskich w Krakowie – historia, sztuka i mały detektywistyczny epizod
Muzeum Czartoryskich w Krakowie nazwa, która sama w sobie budzi pewne oczekiwania, prawda?
Wyobrażasz sobie starą, majestatyczną kamienicę, pełną obrazów, zbroi i antycznych bibelotów, które mogłyby opowiedzieć więcej historii niż twój dziadek podczas świątecznej kolacji.
Wejście do muzeum to nie jakiś średniowieczny labirynt z pułapkami, ale przestrzeń przemyślana tak, aby osoby z niepełnosprawnościami, seniorzy, mogli wejść bez problemu.
Telefonicznie zarezerwowałem bilety, ponieważ strona internetowa wciąż nie nauczyła się, jak współpracować z człowiekiem, ciągle się zawieszała.
A gdy dotarliśmy do kasy, z radością dorzuciliśmy parę groszy za audioprzewodnik.
I tutaj tip: nie bądźcie chytrzy, bo w przeciwnym razie będziecie chodzić po salach muzealnych jak ptaki dodo, kiwając głowami i zastanawiając się, co właściwie oglądacie.
Audioprzewodnik działał bez zarzutu (choć ciężko go aktywować dla osób z dystrofią w punkcie żeby zaczął działać), a dzięki niemu nasze zwiedzanie zyskało nowy level.
Było to jakby mieć przy sobie kumpla, który wie wszystko, ale nie jest irytujący (możesz zatrzymać, przyciszyć, pospieszyć), idealne towarzystwo na długie zwiedzanie.
Poruszanie się po muzeum na wózku nie sprawia problemu.
Windy? Są.
A jeżeli trzeba pokonywać kilka stopni w salach muzealnych, to są windy schodowe.
Personel jest życzliwy. Kiedy widzą, że jesteś na wózku, od razu pokazują, jak poruszać się po budynku, żeby skorzystać ze wszystkich atrakcji.
Czasem wymaga to zjechania jedną windą, a potem wjechania inną, jest jak jest, ale działa, i to dobrze.
Jeśli podczas zwiedzania poczujesz potrzebę odpoczynku, to żaden problem.
Muzeum oferuje specjalny pokój, gdzie można się wyciszyć.
Idealne miejsce, by na chwilę oderwać się od tłumów i odetchnąć.
Ponadto w wielu pomieszczeniach znajdziesz ławki, na których można usiąść i chwilę odsapnąć.
Co do samych zbiorów, to są one oszałamiające.
Czartoryscy, znając los, który czekał Polskę pod zaborami, w porę ewakuowali najcenniejsze skarby do Paryża, by uchronić je przed łapami najeźdźców.
Na mnie największe wrażenie
zrobił obraz Jana Matejki „Zakuwana Polska”. To jedno z tych dzieł, które od razu przyciąga wzrok.
Matejko potrafił malować obrazy, które trafiają prosto w punkt, jakby chciał cię szturchnąć w ramię i powiedzieć: „Hej, patrz na to!”.
„Zakuwana Polska” to dosłowny obraz naszego narodu zakutego w kajdany.
Polska, jako kobieta w czerni, symbolizuje kraj, który został spętany przez obce mocarstwa, kobieta w bieli to jest Ruś, a leżąca zakrwawiona kobieta to Litwa.
Nie sposób przejść obok niego obojętnie.
I wreszcie, crème de la crème,
wisienka na torcie „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci, znana bardziej jako „Dama z łasiczką”.
To dzieło sztuki, które przyciąga tłumy i co tu dużo mówić, jest warte każdej minuty spędzonej w muzeum.
Wózkiem przez Kraków – wyzwania i dostępność dla osoby z dystrofią mięśniową
Teraz przejdźmy do naszego małego detektywistycznego epizodu.
Okazało się, że aby dostać się na wystawę z „Damą z gronostajem”, trzeba przejść trasą dla osób na wózkach, która niestety nie była dostępna bezpośrednio z muzeum.
Musieliśmy opuścić budynek, przejść kilka metrów do głównego wejścia i wejść ponownie z audioprzewodnikami, które zabraliśmy ze sobą.
Okazuje się, że nie powinniśmy tego robić.
Zaczęła nas szukać ochrona, myśląc, że ktoś „przytulił” sprzęt muzealny.
Na szczęście wszystko skończyło się na śmiechu, a my mogliśmy kontynuować zwiedzanie.
Czy Wawel dostępny jest dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich?
Czas na Wawel!
Jeżeli myśleliście, że po zwiedzaniu muzeów i antyków to koniec, to niestety muszę Was rozczarować.
Teraz przyszedł czas na kolejną historyczną wyprawę Wawel, dawne siedlisko królów polskich.
Zanim jednak zaczniecie wyobrażać sobie majestatyczne komnaty i królewskie uczty, pamiętajcie, że najpierw trzeba tam dotrzeć.
A to oznacza podjazd pod górę, który przynajmniej według mnie, nie jest specjalnie wymagający.
Oczywiście łatwo mi mówić, siedząc sobie wygodnie, podczas gdy ktoś inny pcha wózek!
Po znalezieniu miejsca parkingowego dla #OzN tuż pod Wawelem, ruszyliśmy spacerkiem na szczyt, kompletnie nieświadomi, jak męczące to może być dla moich najbliższych.
Nawierzchnia, trzeba przyznać, jest naprawdę dobra jak na taki zabytek. Kółka wózka nie blokują się na każdym kamieniu, czy łączeniu płyt, co już jest sporym osiągnięciem.
Kiedyś już wspominałem, że na mniej równych nawierzchniach (bruk, kocie łby, płyty chodnikowe) stopy z podnóżków podczas jazdy spadają, dlatego z pomocą paska zabezpieczającego stopy (jak montować pasek pisałem tutaj), mogliśmy jechać dalej bez obaw, że co chwilę trzeba będzie stawać, by poprawić ułożenie nóg.
Dzięki temu było mniej nerwów, a więcej radości z jazdy.
Bilety kupiliśmy online, co było strzałem w dziesiątkę, zero stania w kilometrowych kolejkach i pewność, że wejście mamy zagwarantowane.
Wybraliśmy opcję „Wawel dla Pasjonatów”, czyli wszystkie dostępne wystawy, dodatkowo w ramach tego biletu mogliśmy zwiedzić zamek w Pieskowej Skale i dwór w Stryszowie.
To oznaczało prawie pięć godzin zwiedzania Wawelu, co brzmi jak maraton i rzeczywiście nim jest, zwłaszcza dla opiekunów!
Do Pieskowej Skały ostatecznie nie dotarliśmy, a po rozmowie telefonicznej z Dworem w Stryszowie okazało się, że nie jest on dostępny dla osób na wózkach.
Cóż, życie.
Dlatego ważne jest, żeby dokładnie przemyśleć, co naprawdę chcemy zwiedzać i czy mamy na to siły!
Zamek królewski jest przystosowany do zwiedzania przez osoby na wózkach,
choć czasem trzeba kombinować, zjeżdżając jedną windą i wjeżdżając drugą, by dostać się na wybrane piętro.
Ale wiecie żeby móc przejść po tarasie, którym niegdyś chodzili królowie Polski – bezcenne (ogólnie zwiedzający nie chodzą tamtędy).
Oczywiście, nie będę wspominał o tym, że tym samym tarasem przechadzali się także Szwedzi, hitlerowcy, czy inne wesołe bandy najeźdźców, bo to już inna historia.
Na terenie zamku są windy schodowe,
które różnią się między sobą prędkością, niektóre wciągają jak rakieta, a inne tak wolno, że można by w tym czasie przeczytać całą książkę.
Przyznaję, że ustawianie wózka na platformie windy schodowej zawsze mnie lekko stresuje, dlatego przed wyjazdem zadbałem o dobre napompowanie kół i wyregulowanie hamulców, niczym Dominic Toretto w swoim kolejnym wyścigu.
Personel muzeum jest pomocny,informują o wszystkim, pokazują i dbają o bezpieczeństwo.
Jak korzystałem z wind schodowych byłem informowany o poszczególnych etapach wjazdu.
Dodatkowo komunikacja między pracownikami na różnych piętrach działa bez zarzutu, szybko dostawaliśmy informacje jak się poruszać.
Same zbiory na zamku są imponujące, jednak czasami niektóre sale świecą pustką, może nie tyle że pustką tylko mogło być tam coś jeszcze, bo pewnie by było żeby najeźdźcy, zaborcy, a Hitler i Stalin zrobili co swoje, to jest jak jest.
Na sufitach znajdowały się piękne rzeźbione głowy (nie wiem jak to się nazywa dokładnie), których niestety w wielu miejscach nie ma bo zostały zniszczone przez tych złoli co napisałem powyżej.
Na terenie placu zamkowego są dwie łazienki dla OzN,
w tym jedna to komfortka, to takie mocno na wypasie pomieszczenie, gdzie znajduje się leżanka, podnośnik, który przeniesie z wózka na leżankę, bez dźwigania przez opiekuna.
Szkoda tylko, że nie ma jasnych informacji, gdzie jest dokładanie komfortka.
My korzystaliśmy z dostosowanej łazienki, żeby z niej skorzystać, to trzeba wyjść z zamku.
Wawel zrobił na nas ogromne wrażenie, spędziliśmy tam ponad trzy godziny, korzystając z licznych miejsc do odpoczynku, które są zbawieniem dla strudzonych zwiedzających.
Czy Kościół Mariacki w Krakowie jest dostosowany dla osób poruszających się na wózkach?
Główne wejście przywitało nas schodami, jakby chciało powiedzieć: „Nie tutaj, kolego!”
Jednak wystarczy skierować się do bocznego wejścia, gdzie sytuacja zmienia i dla osób z legitymacją #OzN wstęp jest darmowy, a także dla opiekuna.
W środku czeka rampa, która ułatwia zjazd.
Trafiliśmy na moment, kiedy ołtarz Wita Stwosza był otwarty.
Powiem Wam, opad szczęki gwarantowany.
To jedno z tych miejsc, gdzie człowiek stoi z otwartymi ustami, próbując zrozumieć, jak oni to zrobili bez Photoshopa i nowoczesnych maszyn.
Z resztą sami zobaczcie zdjęcia, ale nawet one nie oddają w pełni tego, jak spektakularne jest bazylika na żywo.
Więc jeśli macie okazję, po prostu idźcie i zobaczcie to na własne oczy!
Toaleta #OzN na Rynku: Prawdziwy test na odwagę. Winda, kolejka i wszyscy patrzą na Ciebie All eyez on me 🙂
Po kilku godzinach zwiedzania krakowskich atrakcji, człowiek zaczyna tęsknić za jednym z najważniejszych wynalazków ludzkości, toaletą.
I tak, jak każdy dobrze przygotowany podróżnik, wiedziałem, że w okolicach sukiennic znajduje się WC dostosowane dla osób z niepełnosprawnościami.
Oczywiście, nie jest to dla mnie nowość, że gdy tylko zapragnę skorzystać z toalety dla #OzN, wie o tym pół miasta.
Serio, czasami to trzeba najpierw znaleźć osobę, która ma magiczny klucz i jest w stanie otworzyć zamknięte drzwi.
Ale tym razem było inaczej, pół Krakowa może i wiedziało, że potrzebuję skorzystać z WC, ale to, co zobaczyłem, naprawdę mnie zestresowało.
Wózkiem przez Kraków – wyzwania i dostępność dla osoby z dystrofią mięśniową
Zamiast zwykłego wejścia, miałem skorzystać z windy schodowej.
Brzmi super, prawda?
Tylko że ta winda akurat miała humory, jak stara pralka.
Najpierw zamknęły się za mną barierki, a potem okazało się, że ta winda postanowiła zrobić sobie przerwę.
Jechała może ze 3 centymetry, po czym stwierdziła:
„Wiesz co? Dzisiaj nie mam ochoty na więcej”.
I teraz najlepsze, wjazd był tak stromy, że po kilku próbach wypociłem wszystkie płyny z organizmu i ostatecznie zrezygnowałem.
Kolejka ludzi, którzy czekali na skorzystanie z toalety(jest tylko jedno wejście schodami w dół), była tak długa, że mogła sięgać aż do Radomia.
Słowem, jeśli jesteście w okolicy sukiennic i nagle poczujecie potrzebę, to może lepiej szukać jakiegoś McDonalda.
Tam przynajmniej są łazienki, które nie próbują cię uwięzić na platformie jak w jakimś kiepskim filmie akcji.
Lody na wózku: Jak Przetrwać wzdychających przechodniów
Krakowski rynek, ze swoimi urokliwymi uliczkami, kryje niejedną niespodziankę, w tym także smakowite lodziarnie.
Trafiliśmy na knajpkę z lodami, ale oczywiście schody!
Na szczęście właściciel okazał się człowiekiem z głową na karku i przed lokalem są wygodne poduszki na zewnątrz, gdzie można usiąść i lizać lody jak reszta szczęśliwców.
No, chyba że siedzisz na wózku i zajmujesz chodnik.
Jak się szybko przekonałem, to nie wszystkim się spodobało.
Wzdychania, cmokania, a nawet kilka „inspirujących” uwag na temat tego, jak bardzo utrudniam życie przechodniom.
Po 30 minutach tego publicznego deserownia, poczułem się jak Gary Cooper w ostatnich scenach westernu, czas było się wycofać, dając wytchnienie tym biednym, uciemiężonym ludziom.
Na koniec muszę przyznać, że Kraków
to miasto, które wciąga, zachwyca i… momentami doprowadza do szału.
Jest pełne niespodzianek, które potrafią zaskoczyć nawet najbardziej wytrawnych podróżników.
Bo gdzie indziej można napotkać schody, które wyzwanie rzucają nawet sprawnym, a co dopiero tym na kółkach?
Gdzie indziej znajdziesz toaletę, która robi z ciebie gwiazdę lokalnej komedii?
Kraków jest pięknym miastem, które z jednej strony daje ci dostęp do historii, kultury, a z drugiej sprawdza twoją cierpliwość i wytrzymałość.
I wiecie co?
Zrobiłbym to wszystko jeszcze raz.
Bo taka jest podróż, nieprzewidywalna, pełna absurdów i właśnie dlatego warta każdej chwili.
Czy wrócimy? Pewnie.
W końcu, co nas nie zabije, to uczyni nas bardziej przygotowanymi na kolejne przygody!
Podczas naszego pobytu w Krakowie
pojechaliśmy do nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Jednak o tym napiszę w osobnym wpisie i połączę to z innym obozem Stutthof, który również odwiedziliśmy.
Będzie to dłuższy wpis o tym jak i czy to jest dobry pomysł jechać w takie miejsca jako osoba z niepełnosprawnością, która do pomocy potrzebuje pomocy innych osób. Będzie grubo 😉
Hotel w jakim spędziliśmy czas to Krakus ul. Nowohucka 3530-728 Kraków Polska
Jak już przeczytasz, to zapraszam Ciebie do innych moich opracowań :
SAMODZIELNE ĆWICZENIA HIT CZY KIT?
Płocki rynek na wózku. Osoba z niepełnosprawnością w akcji
Dołącz do mnie na Instagramie
#reklama #reklama własna
#dystrofia #dystrofia mieśniowa #działaniepomimo #krakow #kraków #rodzina #wakacje #zdystrofiąprzezpolske #dystropower #wózkiemprzezkraków #ratuszkraków #levicare #wawel #sukienice #muzeumczart #OzN #ozn
© 2024 DystroPower Marcin Potyrało
Wózkiem przez Kraków – wyzwania i dostępność dla osoby z dystrofią mięśniową