Wózkiem po ogrodzie? To możliwe.
Czy wiecie, jakie to jest uczucie, kiedy nie możecie wejść do swojego domu? No właśnie. A ja wiem. Schody. Okazało się że zawsze je pokonywałem, ale później zaczęło robić się coraz ciężej.
Mam w zwyczaju, że pomimo trudności szukam rozwiązań, jakie mogą przynieść korzyść. W tym przypadku to, co mogłem zrobić, żeby wyeliminować schody i móc bezpiecznie wchodzić do domu, to był podjazd.
Kiedy jeszcze chodziłem przy pomocy kuli,
wyglądało to dość specyficznie. Nie tak, jak osoby np. ze złamaną nogą. Ja chodziłem bardziej, jak osoba, która przedawkowała C2H5OH – chwiejnie. I ta kula służyła mi głównie do pozostania w równowadze.
Wracając do tematu, pierwsza propozycja jaka padła to zrobienie na schodach, wylewki betonowej żeby jedna część była płaska. W prostocie tkwi geniusz, który oczywiście spalił na panewce, bo wyszedł tak duży kąt nachylenia, że ciężko było podejść osobie bez problemów ruchowych. Warto zauważyć, że takie rozwiązanie wciąż króluje w wielu miejscach, które szczycą się „dostępnością” dla niepełnosprawnych.
Kolejnym pomysłem był podjazd dla osoby niepełnosprawnej. Po dopięciu wszelkich formalności zabraliśmy się do dzieła. Trzeba było wymyślić coś lekkiego i niezbyt kłopotliwego z zrobieniu, a także utrzymaniu.
Postawiliśmy na konstrukcje stalową i kratownicę. Dlaczego? Głównie dlatego, żeby deszcz i śnieg nie leżały na powierzchni, tylko przelatywały wprost na ziemię.
Całość zrobiono ściśle pode mnie. Choć nie powiem, w ogólnym rozrachunku mógłby być trochę dłuższy przez co spadek byłby jeszcze mniejszy, ale niestety przepisy w Polsce są jakie są i na tamten czas było to maksimum, jakie można było osiągnąć bez łamania przepisów obowiązujących w mojej miejscowości.
Kiedy zbudowano podjazd, skończyły się problemy i schody przestały spędzać mi sen z powiek.
Jak siadłem na wózek (osobna historia – nie każdy dystrofik chodzi i nie każdy dystrofik siedzi), to dzięki temu, że podjazd już był, mogłem swobodnie się przemieszczać.
Marzenia, plany, cele któż ich nie ma? Wszyscy je mamy, nie zawsze jednak udaje się je zrealizować. Ja też je miałem.
Od bardzo długiego czasu kołatała mi się myśl, żeby stworzyć takie swoje miejsce, gdzie można połączyć, pracę, wypoczynek, spotkania ze znajomymi i dodatkowo ognisko…
Plan był dość ambitny. Do przemieszczania potrzebuję równej nawierzchni, żeby wyeliminować niebezpieczne sytuacje, jak np. osunięcie jednego koła, czy wywrotka w bok. Bardzo zależało mi też na jak największej samodzielności, co wiązało się z minimalizacją przeszkód typu zbyt duży spadek (bo nie podjadę), czy zbyt wąski przejazd (bo nie skręcę).
Żeby wiedzieć, czego ja w ogóle chcę, posłużyłem się serwisem Pinterest. Jeśli jeszcze nie znasz Pintresta, to koniecznie się z nim zapoznaj, to jest dosłownie wylęgarnia pomysłów. Nas – Asię i mnie interesowały ogniska w ogrodzie.
Po przekopaniu się przez tony treści, postanowiliśmy zrobić właśnie takie miejsce, gdzie na środku będzie palenisko, a dookoła stół, blaty i ławy do siedzenia.
Na samym początku przyszykowaliśmy miejsce w ogrodzie, oczyszczając je z chaszczy. Następnie Asia wytyczyła co i jak ma wyglądać (patykami).
Ale najpierw wersja graficzna… 🙂
Wstępne rozmieszczenie
I proces budowy.
I prace ruszyły. Trochę to trwało, wszystkie prace robiliśmy we własnym zakresie. Szerokość ścieżki to 120 cm. Jest to bardzo bezpieczna szerokość do poruszania się. Resztę ustalaliśmy według naszego uznania (czyli na totalnego czuja). Materiał jaki został wykorzystany to płyta chodnikowa, obrzeża i bloczki betonowe.
Dla mnie najbardziej liczy się samodzielność. Dzięki realizacji tego projektu, wreszcie mogę zabrać pracę do ogrodu, który jest w pełni dostosowany do moich potrzeb.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć: było warto.
Jeśli macie marzenia, pozwólcie im kwitnąć w głowie, bo nieznana jest godzina, w której okażą się projektami i to zrealizowanymi.
Dziękuję Ci za poświęcony czas jak i przeczytanie. Proszę Cię skomentuj co na ten temat myślisz. Jeśli będziesz miał jakiekolwiek pytania, to zapraszam Cię do ich zadawania.
Jak już przeczytasz, to zapraszam Ciebie do innych moich opracowań :
SAMODZIELNE ĆWICZENIA HIT CZY KIT?
SILNY TUŁÓW W DYSTROFII MIĘŚNIOWEJ.
Dołącz do mnie na Instagramie
Wózkiem po ogrodzie? To możliwe.
Jeśli któryś z moich materiałów pomógł Ci - postaw mi kawę!
#reklama #reklama własna
© 2024 DystroPower Marcin Potyrało